Mała blondynka w różowej sukience w kratkę, dla której świat
dorosłych był dziwny, szary i całkowicie niezrozumiany, skakała z brzegu prosto
do małej i płytkiej rzeczki, gubiąc przy tym wianek z polnych kwiatków. Wolała
spędzać latem czas u swojej babci, z daleka od szarych blokowisk, obszczanych
klatek schodowych i pijanych sąsiadów rozłożonych pod drzwiami, torujących
drogę do mieszkania. Jeszcze wtedy nie wiedziała, że skacząc z brzegu do wody w
dorosłym życiu, można pozbyć się wszystkich swoich problemów. Była ufna, naiwna
i nie wiedziała, czym jest miłość. Zawsze wszystko jej się wydawało. Wydawało,
że wie lepiej, wydawało, że ludzie żyją wiecznie, wydawało, że zawsze będzie
tylko tym małym blond brzdącem. Miała swój własny świat dwóch lalek, trzech
pluszowych misiów, dziesiątek resoraków i pięciu plastikowych pistoletów, które
były najciekawszymi elementami jej małej zabawkowej kolekcji ukrytej w starej
szafie dziadka, w czerwonym pudle z plastiku. Wiedziała, że broń zabija, ale
nie rozumiała tego, więc biegała po osiedlu z karabinem przewieszonym przez
ramię i celowała do koleżanek w piaskownicy, ku niezadowoleniu swojej babci,
biegającej za nią w pocie czoła i grożącej palcem, otulonej szponami strachu,
że zabawa spluwą z plastiku może skończyć się śmiercią jakiegoś dziecka z
sąsiedztwa.
Zapraszam: http://instagram.com/linagoz
Skąd u Ciebie było to zamiłowanie do broni? Teraz, w dobie gender, ludzie by się pewnie nie dziwili, ale założę się, że wtedy miałaś tysiące kazań spod znaku Dziewczynkom tak nie wypada :D
OdpowiedzUsuńMoje koleżanki woziły w wózku lalki. Ja woziłam książki. Co było ze mną nie tak?
UsuńOd zawsze miałaś zadatki na mózgowca :D
Usuńale w gruncie rzeczy to chyba było dobre dzieciństwo :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy okres w moim dotychczasowym życiu.
UsuńKocham broń, ale świat dzieci jest znacznie prostszy,.
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy zbliżone zainteresowania.
UsuńHmmm, coś w tym jest :) Mam jednego policjanta w rodzinie, drugi niedoszły...
UsuńLepiej ze spluwą niż potem latać z prawdziwym nożem po osiedlu... Trzymam się z typami które non stop noszą ze sobą sprężynowca. I mieli to od dzieciństwa. Tylko ta różnica, że raczej nie chodzili w sukienkach, do sukienki to mi dziwnie pasuje taki charakter, tak się nie komponuje.
OdpowiedzUsuńTo była raczej dziecięca zabawa, a nie kwestia charakteru.
UsuńPo pierwsze jestem z siebie dumny, że wiedziałem już, co to instagram XD
OdpowiedzUsuńPo drugie...może to nastrój mojego dzisiejszego dnia, nie wiem, ale gdy to czytałem zrobiło mi się po prostu smutno. Może dlatego, że sam nie wspominam za cudnie swojego dzieciństwa. Szybko dowiedziałem się co to znaczy ból i co to może znaczyć umrzeć, choć nie w pełni to rozumiałem. Ale czułem, jak to dziecko, może jakoś pierwotnie strach i może już wtedy...zagrożenie swojego życia? Nie wiem. Dlatego gdy czytam o cudzym dzieciństwie, czasem mam wrażenie, że mi coś odebrano. Ale potem dostrzegam, po chwili, że nie każde jest idealne. I może lepiej zapamiętać te momenty, jak ty swoje u dziadków, zamiast rozpamiętywać pijaków na schodach?
A bycie ufnym, naiwnym..cóż. Nigdy nie będziemy prawdziwie naiwni jak dzieci przed pierwszą krzywdą. Ale nie byłbym sobą, gdybym nie powiedział, że wobec ludzi i miłości warto być tak naiwnym, jak tylko można po tym, co się nieraz przeszło. Ja przynajmniej się staram, kontrolowana naiwność...i wcale nie żałuję:) Już teraz, nie żałuję:) Kto wie, może nie trzeba odrzucać całej ułudy, którą posiadaliśmy, zanim stłuczono nasz klosz?
Brawo! :D
UsuńTo teraz moje posty tak oddziałują na Ciebie, jak Twoje na mnie... Moje dzieciństwo trwało 12 lat, kiedy skończyłam 12 lat moje życie stało się koszmarem. Przynajmniej dla mnie jako 12latki był to koszmar i mimo upływu czasu nie jestem w stanie zmienić o tym zdania.
Zawsze utożsamiałam naiwność ze ślepym zaufanie. A jakiekolwiek zaufanie przychodzi mi ciężko.
Dzięki XD
UsuńMożna tak powiedzieć. Po prostu, ja dzieciństwo nadrabiam w dużej mierze teraz. Tak samo jak musiałem zostać w pewien sposób "ojcem" mają kilkanaście lat, będąc młodym musiałem być odpowiedzialny..u mnie wszystko odwrotnie. Mentalny Benjamin B czy coś XD
Hm...nie wiem, czy powinienem pytać, co się stało, jak miałaś `te 12 lat?
A ja ufam łatwo. Ale to chyba kwestia jakiejś, bo ja wiem, otwartości?
Zawsze podziwiam osoby, które tak jak Ty, musiały dorosnąć i dojrzeć o wiele wcześniej niż rówieśnicy.
UsuńTo niby nic takiego... Zmarł mój dziadek, który był dla mnie prawie jak ojciec. Pierwszy raz doświadczyłam straty kogoś naprawdę ważnego. Nie lubię wracać myślami do tamtych dni z okresu pogrzebu Cholernie się zmieniłam po tym wydarzeniu.
Otwartości i odwagi.
Tu nie ma co podziwiać, po prostu jak jesteś w takiej sytuacji, jakiejś trudnej to robisz co musisz, nic wielkiego. Logika wyborów.
UsuńTo nie jest nic takiego bo cóż...śmierć kogoś, na kim nam zależy potrafi załamać nasz świat, całkowicie. Zwłaszcza ta pierwsza.
Mimo wszystko to była tylko zabawa :)
OdpowiedzUsuńczytając to, od razu przypomniała mi się mała Ja. byłam identyczna.
OdpowiedzUsuńchciałabym coś sensownego napisać, ale... nie wiem czemu, ale zatkał mnie ten post. chociaż jak jedne problemy znikają, to zawsze po jakimś czasie pojawią się kolejne...
No proszę, ja zrzucałam kumpli z drzew, a Ty biegałaś z bronią XD
OdpowiedzUsuńMi się zawsze wydawało, że 35 lat, to jest już wiek sędziwy i powinno już się umierać xD
OdpowiedzUsuńFajne są takie beztroskie chwile, kiedy niczym się nie trzeba przejmować, interesować ani nic rozumieć. Ale dzieciaków z zabawkową bronią to się jednak trochę obawiam, mimo że to tylko i wyłącznie zabawki ;)
OdpowiedzUsuńCzasami chciałabym wrócić do tego bezproblemowego świata.
OdpowiedzUsuńJa za to z kuzynką rzucałam kamieniami w ludzi... Chciałabym podobnie jak igo wrócić do tego bezproblemowego świata.
OdpowiedzUsuńech czasy piękne, sielankowe.. kiedy to było.. ja jak byłam mała łapałam motylki za skrzydełka ;D
OdpowiedzUsuńte zabawki typowo dla chłopaków zawsze były ciekawsze :D
OdpowiedzUsuńJa raz pojechałam odwiedzić moich wujków, z czego jeden w szafie miał schowaną gitarę.. Nikt nie zauważył, jak się w tej szafie schowałam i sobie na niej brzdękałam, a wszyscy mnie szukali.. Uroki dzieciństwa...
OdpowiedzUsuńUroki dzieciństwa. :) Czasem chciałabym wrócić do tego okresu.
OdpowiedzUsuńja tez za szybko chcialam wejsc w dorosle zycie, teraz .. wiem co znaczy to zdanie tak czesto wypowiadane wsrod starszych.. jeszcze bedziesz chciala miec 10 lat i nic poza obowiazkiem chodzenia do szkoly.. eh
OdpowiedzUsuń>> mój blog <<
czytając pierwsze linijki tekstu zaszkliły mi się oczy. byłam dokładnie taka sama, uciekałam do babci by zaznać choć trochę spokoju, by oderwać wzrok od szarych kamienic ( bo ja mieszkałam w kamienicy, szarej i brudnej ). a u babci było tak spokojnie, zielono i pełno kwiatów. zawsze w kolorach. ale świat dziecka jest spokojniejszy, prostszy. i chciałabym móc choć na chwilę stać się tym dzieckiem i móc pobawić się znów lalkami.
OdpowiedzUsuńfajny czas taki beztroski bezproblemowy ech
OdpowiedzUsuńbeztroskie dzieciństwo ;) ach...
OdpowiedzUsuńTrochę nostalgicznie, tęskno. Przeraża mnie tempo, w jakim płynie czas, a Twój post wcale mnie nie pocieszył :<
OdpowiedzUsuńdzieciństwo było spoko, ale... ja chyba jednak jestem szczęśliwsza w tym momencie. i nie lubię się oglądać za siebie - było, minęło i nie ma większego sensu do tego wracać.
OdpowiedzUsuńBo będąc dzieckiem jesteśmy bardziej naiwni. I wierzy , że świat jest tylko dobry - niestety później poznajemy prawdę
OdpowiedzUsuńChętnie bym się cofnęła do tamtego okresu, polatała z tym pistoletem, zajrzała do pudła z zabawkami...
OdpowiedzUsuńI gdzie zniknęłaś sobie, co?:)
OdpowiedzUsuńTamte lata beztroski są chyba najbardziej docenianymi, w momencie kiedy dogania nas szarość codziennej pracy, obowiązków, wyczekanego urlopu i... dorosłości.
OdpowiedzUsuńDorosłość potrafi być do bani, szkoda że jako dzieci często tego nie rozumiemy.
OdpowiedzUsuń