9/17/2014

Magia łódzkiego MPK

Korzystam z komunikacji miejskiej nie od dziś, lecz za każdym razem spotykam kogoś niezwykłego, kogoś, dzięki komu na mojej twarzy maluje się ogromne zdziwienie, szczególnie wtedy, gdy odnoszę wrażenie, że te osoby są do siebie podobne jak kropla w kroplę. Kiedy odwracam się w stronę okna, widzę małą szatynkę ze słuchawkami w uszach, obserwuję uważnie każdy jej ruch, każdy najmniejszy nawet gest. Dobrze wiem, jaka melodia płynie właśnie przez cienkie kabelki. Jej zamyślone, tak często smutne oczy, wpatrują się w szybę. W jej brązowych, wpadających w zieleń tęczówkach odbijają się światła samochodowych reflektorów, ulicznych latarni i kolorowych miejskich neonów. Innym razem, gdy wpatruję się w tłum ludzi spiesznie podążających ulicami miasta, matki z dziećmi, pchające przed sobą wózki, nie do końca trzeźwych studentów, spóźnionych na spotkanie biznesmanów, ujadających na dzisiejszą młodzież staruszków, widzę na czyjejś twarzy spływające cienką stróżką po policzkach słone łzy, których nikt nie dostrzega pod osłoną ciemnych lśniących włosów. Jeszcze innym razem, gdy stoję na końcu tramwajowego wagonu i zerkam kątem oka w stronę szyby, dostrzegam radosną twarz, na której maluje się uśmiech. Intrygujesz mnie, tajemnicza osóbko. Często zastanawiam się, kim tak naprawdę jesteś. Jeździmy zawsze tą samą trasą, choć często zdarza się, że ucieknie nam jakiś autobus lub tramwaj. Zawsze rano bije od Ciebie niesamowita energia, choć po Twojej twarzy widać, że noc niekoniecznie była przespana. Znam każdą przyczynę Twojej bezsenności. Zaś późnym popołudniem widać na Twojej twarzy ogromne zmęczenie. Ta twarz raz piękna, świeża, aż lśniąca, innym razem brzydka, wyrażająca ból i wszelkie ukryte myśli, które ja i tak znam na wylot. Tak naprawdę nie wyróżniasz się niczym ponad przeciętność w tłumie ściśniętych pasażerów. Ale mam do Ciebie wyjątkowe nastawienie, moje tramwajowo-autobusowe odbicie.

136 komentarzy:

  1. Darem jest dostrzec w drugim człowieku to, co skrywa właśnie pod tą pierzyną przeciętności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgorzej jest jak sobie człowiek kulturalnie stoi i myśli i słucha a podejdzie jakiś znajomy. Rządza mordu w moich oczach jest niewyobrażalnie wielka w takim momencie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak jeszcze gęba mu się nie zamyka, to mam ochotę wybić mu kły.

      Usuń
    2. Jakbym o sobie czytała!! Prze ten rok akademicki mieszkałam (niestety) na jednym osiedlu z koleżanką, więc razem jeździłyśmy na zajęcia, no mordka jej się nie zamykała, więc nie powiem, raz czy dwa po prostu założyłam słuchawki i się odwróciłam, lepsze to niż jakbym jej coś powiedziała. Dlaczego tacy ludzie nie czują, że nie chcemy z nimi gadać? Wyżej w komentarzu napisałaś, że nienawidzisz ludzi - me too. Ach, jak dobrze że istnieje ktoś taki jak ja :)

      Usuń
    3. Dobrze, że mam blisko na wydział, raptem 12 minut pieszo, to zazwyczaj idę sama, a jak ktoś chce ze mną iść, to zawsze przypominam sobie, że miałam coś w Biedronce kupić, o.
      Po wczorajszym wyjściu do klubu nienawidzę ich jeszcze bardziej :)

      Usuń
    4. Ja teraz na szczęście będę mieszkała gdzie indziej więc przede mną samotne powroty - jaj! :D
      Dlatego nie byłam nigdy w klubie xD

      Usuń
    5. Wszystko przed Tobą w takim razie :) Warto się wybrać, nawet jeśli to nie Twoje klimaty (moje na pewno nie, na co dzień słucham thrash metalu).

      Usuń
    6. Może się kiedyś przemogę :)

      Usuń
    7. To nic strasznego. Kiedyś zarzekałam się, że nie pójdę na dyskotekę, a na studiach to się zmieniło.

      Usuń
  3. Piękne rzeczy widzisz w tym odbiciu..

    OdpowiedzUsuń
  4. bo niby ktoś tam jest taki sam jak my, po drugiej stronie. identyczny. ale... to jest chyba ten ktoś ze środka... ktoś, kogo właśnie tylko my widzimy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po drugiej stronie czego?

      Usuń
    2. lustra/szyby. jeśli dobrze zinterpretowałam post. widzimy kogoś, kogo inni nie zauważają i jest to ktoś w nas prawdziwy ze środka.

      Usuń
    3. W ostatnim zdaniu napisałam, że post jest o mnie. Ale mało osób czyta ostatnie zdania :)

      Usuń
    4. powiem szczerze, że końcówki nie doczytałam, ale nie lubię jak ktoś zdradza o czym to konkretnie jest. lubię się domyślać, wyobrażać. to chyba w pisaniu jest takie wartościowe (nawet w takim, w którym piszemy tylko dla siebie), że jeśli ktoś inny to przeczyta to patrzy na to z zupełnie innej perspektywy. chociaż czasem wkurzające jest też to, że nikt nas wtedy nie rozumie...

      mogę tak pieprzyć trzy przez trzy, ale ostatnio sama nie wiem co mówię lub piszę.

      Usuń
    5. Tylko, że czasem wyobraźnia sięga nie tam, gdzie powinna i mija się z tym, co autor miał na myśli. Pisałam o innych ludziach, jako o tle.
      Już nie piszę postów z "drugim dnem", długoletnie blogowanie nauczyło mnie, że nie warto.

      Usuń
  5. I pomyśleć, że jazda MPK może skłonić do refleksji, inspiracji... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MPK to nie tylko zapach łódzkich żuli i spoconych facetów :D

      Usuń
    2. Trzeba mieć wrażliwą duszę oraz mnóstwo dobrej woli pewnie, żeby to dostrzec :D

      Usuń
    3. Aż tak źle ze mną jeszcze nie jest, haha.

      Usuń
    4. Nie martw się, niektóre typy tak mają - jest w Tobie coś z artystki, nie żartuję :)

      Usuń
    5. To by tłumaczyło to odkrywanie talentów w każdej dziedzinie lata temu, ale jak się potem okazało, to żadnego nie miałam :D

      Usuń
    6. Jak to, pisarski się nie liczy?:>

      Usuń
    7. Daleko mi do talentu pisarskiego :)

      Usuń
    8. Masz, tylko wymaga doszlifowania. Podobało mi się Twoje opowiadanie pewnym zespole rockowym :D

      Usuń
    9. Którego nie skończyłam! Jak miliona innych.
      Widzisz? Kompletnie się do tego nie nadaję.

      Usuń
  6. Dobrze, że taka jesteś. Chyba mam w sobie odrobinę Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nienawidzę dusić w sobie emocji, dlatego często ryczę.

      Usuń
    2. To jest najgorsze, ale ja w mniej więcej to poukładałam.

      Usuń
    3. A ja Ci powiem, że lubię sobie popłakać, lepiej się po tym czuję.

      Usuń
    4. Hmmm, każdy ma swój sposób, żeby się rozładować :)
      Cień towarzyszy nam zawsze, odniesienie do mojego nicku ;)

      Usuń
    5. Hmm mnie mało rzeczy przeraża.

      Usuń
    6. Za bardzo się stresuję, stres mnie zabija, heh.

      Usuń
    7. Ja lubię adrenalinę, ale stres to nie dla mnie.

      Usuń
    8. Żebym tak chociaż kortyzolu się pozbyć mogła.

      Usuń
    9. Każdy ma swój sposób na radzenie sobie ze stresem, ale mam nadzieję, że odnajdziesz swój :)

      Usuń
  7. Przez większość postu myślałam, że opisujesz kogoś innego, a w ostatnim zdaniu taka niespodzianka ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jak książka Deaver'a, ha!

      Usuń
    2. Nic, nic. Właśnie widzę po komentarzach, jak niektórzy "czytają" moje posty... Ja o jednym, a oni o zupełnie czym innym, ech. I chyba dlatego nie chciało mi się bloga prowadzić.

      Usuń
    3. Ej, ale to jest czasem zabawne ;D

      Usuń
    4. Ten kontrast pomiędzy postem, a komentarzami autorów, który nie doczytali do końca. Czasem takie głupoty wychodzą, że hej! ;D

      Usuń
    5. Trochę się naczytałam o obserwowaniu ludzi w MPK i poza środkami transportu miejskiego, tylko... że ja o tym w ogóle nie pisałam :(

      Usuń
    6. No cóż... takie życie blogera ;D
      A nie kusiło Cię, żeby dać tytuł sugerujący coś innego, niż jest w poście?

      Usuń
    7. Nie miałam pomysłu na tytuł, dałam pierwszy lepszy, jaki mi do głowy przyszedł :D
      Taka zmyła, ha. Wiem, kto przeczytał, a kto przyszedł tylko po to, żebym ja przybyła na jego bloga.
      Wredna menda ze mnie, o.

      Usuń
    8. Czasem trzeba być wredną ;P

      Usuń
    9. Teraz wszyscy to przeczytają i mnie znielubią haha :)

      Usuń
    10. Skoro większość postu nie czyta, to nie byłabym tak tego pewna ;P

      Usuń
    11. Jak pisałam na blogach opowiadania, to potrafili komentować rozdział na podstawie wcześniejszych komentarzy. Kochana, mnie to już nic nie zadziwi.

      Usuń
  8. ech pięknie to opisałaś :D... ps kurcze musimy się spotkać kiedyś :D dopiero teraz się skapnęłam żeś z Łodzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to nie taki głupi pomysł z tym spotkaniem :)

      Usuń
    2. dawaj się upijmy z radości że się poznamy:D:D

      Usuń
    3. Nie mogę pić alkoholu :(

      Usuń
    4. Pasuje! Szkoda, że nie mamy w Odzi Starbucksa :(

      Usuń
    5. też mi się marzy... bo kawa z maka to nie to samo..;p

      Usuń
    6. Pojedziemy do Warszawy najwyżej :D

      Usuń
  9. Komunikacja miejska zawsze skłania do przemyśleń nad różnymi sprawami, nad którymi normalnie się nie zastanawiamy... może dlatego, że to jest jedna z nielicznych chwil w ciągu dnia, kiedy mamy ją dla siebie. No chyba, że ktoś z nami jedzie i ciągle nadaje nad uchem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, żebym mogła nazwać czas spędzony w MPK "chwilą dla siebie". Wtedy człowiek się też spieszy, jak nie do pracy/na uczelnię, to do domu, żeby wreszcie mieć tą prawdziwą "chwilę dla siebie".

      Usuń
  10. To nawet uroczę, że potrafisz pozytywnie patrzeć na komunikację miejską. Jesteś jedną z wielu osób w autobusie. Niby przeciętną, lecz mającą w sobie "coś".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się dostrzec coś pozytywnego w tej chmurze negatywnych rzeczy.

      Usuń
  11. Choć częściej do pracy dojeżdżam przez całe miasto na rolkach albo na desce. Ale od czasu do czasu, zimą codziennie jeżdżę tramwajami i cóż..uwielbiam te podróże. Uwielbiam nieraz patrzeć na ludzi, i nie tylko patrzeć- ale i rozmawiać. To tacy często "jednorazowi przyjaciele" jak ja to mówię. Czasem można od nich dostać wspaniałe opowieści, bo tak naprawdę przecież opowieści można tylko dostać:) Czasem naprawdę lepiej porozmawiać, niż tylko patrzeć. Ale tak naprawdę, nigdy nie zastanawiałem się, jak wyglądam w tym wszystkim ja. Jak ludzie widzą mnie w tramwaju i jakie historie sobie o mnie dopowiadają. Kim ja dla nich jestem i moje odbicie. Kim ja w tym właśnie tramwaju dla siebie samego nawet jestem. Hm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sportowiec się znalazł :D Z dworca do akademika mam 15 km, poza tym na rolkach nie potrafię śmigać, a na desce nawet nie chcę próbować.
      Najbardziej lubię jak starsze panie/panowie opowiadają swoje miłosne historie z młodzieńczych lat. To jest takie piękne!
      Nadal zastanawiam się, jak ludzie na mnie patrzą, opisałam to z perspektywy odbicia w szybie, a jak jest poza moim wyobrażeniem? Wiedzą tylko pasażerowie.

      Usuń
    2. E tam sportowiec, po prostu lubię ruch, jak byłem zdrowy jako tako to tylko biegałem 20 km dziennie, jestem trenerem jogi ( znacyz, mam uprawnienia ) i takie tam XD Ale np. w ogóle nie umiem- dosłownie, nie umiem- pomimo wzrostu grać w siatkówkę, koszykówkę i tak dalej XD
      I 15 km to nie tak dużo ale..no rozumiem. Zwłaszcza zimą się nie chce, bo jednak człowiek marznie.
      A pewnie że piękne chociaż wiesz co? Mi obcy ludzie nie muszą tego opowiadać. Ja taką historię miłosną widzę na co dzień ^^
      No właśnie można tylko gdybać, ale mnie to przez ciebie zastanowiło po prostu:)

      Usuń
    3. Gdybym mieszkała w Poznaniu to wykupiłabym sobie zajęcia z jogi, chociaż pewnie prędzej by mi coś pękło, zanim bym się wygięła. Zmobilizuj mnie do ruchu...
      Z torbą podróżną albo walizką to nigdy się nie chce.
      Chciałabym taką przeżyć. Kiedyś tam...
      To fajnie, że post jakoś na Ciebie podziałał :)

      Usuń
    4. Nie musiałabyś wykupywać, widzisz, ja trochę hm..nie lubię tego "sprzedawać" bo uznaję to za "większe dobro" i dlatego nie pracuję w żadnym centrum na 1/4 etatu i tak dalej:) Po prostu, wielu ludziom wolę pewne rzeczy pokazać ot tak, za darmo jak to się mówi, niż coś za to wielce dostawać, bo to i tak nie jest moje główne źródło utrzymania. Dlatego w te wakacje parę razy prowadziłem warsztaty zarobkowo, a parę razy całkiem charytatywnie. I wiesz, nic by ci nie pękło, bo nie zaczyna się od razu od jakichś trudnych asan XD Najpierw i tak byś musiała się nauczyć oddychać, o XD
      I jak, mam cię kopnąć w kuper?XD
      Mi się by pewnie chciało. Ale ja mam trochę ADHD jednak XD
      Cóż, wszystko przed tobą przecież:) Chcieć to już początek, zwłaszcza, jak znajdzie sie ktoś, kto też chce:)
      A pewnie:)

      Usuń
    5. Ostatnio właśnie myślę o jodze, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Z moimi zdolnościami to bym się przy tym połamała albo nawet zabiła :D
      Kopnij, kopnij!
      Do tanga trzeba dwojga, jak to Cugowski śpiewa, a mi tej drugiej połówki brakuje do wszystkiego.

      Usuń
    6. Ja nie wiem, czemu wszyscy tak demonizują jogę? Tak naprawdę to chyba najmniej kontuzyjny sport. No póki nie robisz takich głupot jak ja, ale to już głupota jest wtedy kontuzyjna XD
      To przesyłam kopa. Glanem XD
      Ale właśnie chodzi o to, że kiedyś się znajdzie i partner do takiego tańca:) Ja nadal w to wierzę:)

      Usuń
    7. Bieganie mnie przeraża, a co dopiero joga!
      Zamiast kopa wolałabym nowe glany :D
      Ja też cały czas w to wierzę i daję mu duuuuuużo czasu na pojawienie się w moim życiu, o.

      Usuń
    8. A bieganie jest bardziej szkodliwe nieraz, np.dla stawów kolanowych i skokowych, więc wiesz, ono powinno przerażać cię bardziej xD
      Oddałbym swoje nawet, ale wątpię, żebyś była posiadaczką stopy numer 47-48 XD
      I dobrze, nieraz właśnie dużo czasu trzeba sobie dać w tych kwestiach. To tak samo jak ja teraz, tak w sumie. Nic też nigdy na siłę, prawda?

      Usuń
    9. Wszystkie moje stawy "chrupią", ja się niedługo rozpadnę na kawałki :(
      O 11-12 rozmiarów za duże... Ty to musisz mieć problem z kupieniem buciorów.
      Przecież się nikogo do miłości nie zmusi.

      Usuń
    10. Może glikozaminę? Czy coś w tym stylu? A wiesz, stawy i się przez brak ruchu rozwalają:P
      Ano miewam XD Chociaż i tak biegam głównie w glanach/trampkach./trekingach a na ten rodzaj butów mój rozmiar jest. Ty nie chciej wiedzieć, jaki ja mam problem nieraz z kupieniem spodni, o XD
      I pewnie że nie. Ale niektórzy też niestety tego często nie rozumieją.

      Usuń
    11. Ja się nie ruszam, to jest ten problem... Mama mnie nawet wyzywa, pożyczyła kiedyś nawet kijki do nordic walking od ciotki, ale ja powiedziałam, że to dla starych bab jest. Byłam też z moimi stawami u ortopedy, a we wtorek idę do reumatologa.
      Aż taki wysoki jesteś? W ogóle to co to za Jezus Chytrus na profilowym?
      Na przykład... Stalkerzy!

      Usuń
    12. Nie jest dla starych bab, jak to się dobrze robi. A nie ma jakiejś formy ruchu, która by ci po prostu się podobała? Taniec, wspinaczka, cokolwiek? Wiesz, jesień idzie, też i trochę endorfin się przyda, co nie?XD I hm...miejmy nadzieję, że to jednak nie młodzieńcze rzs, to by nie brzmiało za miło.
      No, 194 cm wzrostu w dowodzie XD I ja, a kto XD Tamto się znudziło. I w ogóle żaden Jezus, nie chcę mieć konfliktu z katolikami, bo mnie ktoś tak nazywa XD
      Wiesz że ja w pierwszy momencie pomyślałem o stalkerach z powieści sience-fiction, ale potem do mnie dotarło, o co ci chodzi XD I to nie jest śmieszne, ja raz już taką "psychofankę" miałem, serio w pewnych momentach się zaczynałem bać. Jak w "Fatalnym romansie", tylko że tu romansu nawet nie było XD

      Usuń
    13. Lubię jeździć na rowerze, ale w Łodzi roweru nie będę miała, poza tym zaraz zrobi się zimno jak dla mnie na rowerowanie. Mam kręgozmyk szyjny, więc muszę wykluczyć pewne formy ruchu. Jakieś skakanie, dźwiganie i tego typu rzeczy odpadają w moim przypadku.
      Mój tata choruje na RZS, robiłam w czerwcu badania pod tym kątem, na szczęście cholerstwo mnie dotknęło, ale to nie znaczy, że nie będę miała problemu w przyszłości.
      Mam 158. Po co ja się w ogóle odzywam? xD To trzeba było nie składać rączek jak do mówienia paciorka :)
      Oglądałam programy o stalkerach, czytałam powieść z takim wątkiem, trochę się tym interesowałam. Przerażające.

      Usuń
    14. No tak, nie każdy w roztapiającym się śniegu lubi na rowerze poganiać, zresztą, sam roweru za bardzo nie lubię :P I rozumiem, czyli po prostu masz mniejsze pole do wyboru...ale coś nadal może się znaleźć:)
      Miejmy nadzieję, że jednak cię to tak szybko nie dopadnie. U mnie w domu tylko babcia powoli zaczyna mieć z tym problemy, ale ma ponad 80 lat więc cóż..
      O, czyli jesteś z tych tzw. energicznych pcheł?XD (musiałemXD). To nie jest jak do paciorka, tak się rąk nie składa tylko do paciorka XD To bardzo uniwersalny gest, jakby nie patrzeć:)
      Ano właśnie, przerażające ale i...smutne. Bo to też chyba po prostu toksyczny głód miłości, który kogoś całkiem zaślepia. Dla mnie właśnie smutne, że ktoś może nie dostał jej na tyle, że dostał jakiejś obsesji.

      Usuń
    15. Na rowerze jeżdżę tylko późną wiosną i latem. A potem się z nim żegnam.
      Myślałam o siłowni, ale obawiam się, że pójdę tam 3 razy i mi się znudzi, a pieniądze zostaną wydane.
      Mój tata ma 53 lata, a zachorował po 40stce.
      Księża też tak ręce składają! :D
      I oto przykład na to, że miłość może być chorobą.

      Usuń
    16. No tak, czyli w prawdziwym sezonie po prostu. Ale i zimą by się trzeba było właśnie zastanowić i hm...nie wiem, sam siłowni nigdy jakichś nie lubiłem, jakoś nie pasuję chyba do wizji przepoconych karków (taką mam wizję przez swoje Jeżyce, przepraszam XD). Ale wiesz, siłownie też mają np. coś takiego nieraz jak pierwsze godziny taniej i tak dalej, może by po prostu skorzystać z jakiejś okazji np. na gruponie czy coś w tym stylu?
      To wcześnie. Ale jak mówiłaś, twój tata ma różne problemy zdrowotne. I jeszcze to mu dołożyło. No ale co zrobić, jak nic się na to nie poradzi?
      Dobra, może oni też, ale ja nawet chrześcijaninem nie jestem i to oficjalnie XD
      Owszem, po prostu miłość ma różne oblicza, zwłaszcza gdy przepływa przez ludzki pryzmat. I ta wspaniała siła może być wykrzywiona przez zwierciadło naszych żądz.

      Usuń
    17. Pobiegam może jednak :D
      Szczególnie to mu nerwica dolega w ostatnim czasie :/
      Generalnie miłość to choroba.

      Usuń
  12. Dla mnie codzienna jazda to własnie czas dla siebie :) Ostatnia chwila kiedy mogę posłuchać muzyki i w spokoju kontemplować świat zanim szkoła, która powinna mnie rozwijać, zabierze mi to wszystko. Spotykam wiele dziwnych osób... Niektórych strasznie mi żal (paskudnie ubrana, wychudzona dziewczynka z którą jeżdżę autobusem), innych lubię (dwóch młodych strażaków z PKP) a wielu obserwuję. Ich rozmowy, nudne i wesołe, problemy, mniej lub bardziej udane stroje...
    I mniej więcej wiem jak oni mnie postrzegają... Dorośli (o ile zwrócą uwagę te poważne matrony z tonami zakupów) ubolewają nad mym satanizmem i upadłym już w młodości życiem :D ale czasem ktoś słucha tego co ja i się uśmiechnie i to jest najpiękniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się powinnaś cieszyć, że jeszcze chodzisz do szkoły, mówię poważnie. Cała "zabawa" jeszcze przed Tobą.
      Pamiętam czasy, kiedy ludzie na ulicy mijali mnie szerokim łukiem, a w szkole pytali, czy koty są smaczne.

      Usuń
  13. widzę, że lubisz podróżować miejską komunikacją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej jestem na nią skazana.

      Usuń
    2. Zależy od dnia, tak bym to ujęła. Jak trafi się jakiś żul, to ciężko jest.

      Usuń
    3. o to napewno, nic przyjemnego. o fuj!

      Usuń
    4. Po tym jak na sekcji zwłok byłam, żaden żulowy smród nie jest mi straszny :D

      Usuń
  14. Ja też uwielbiam tak obserwować ludzi. To wydaje się takie normalne, a jednocześnie naprawdę niesamowite, że każdy, dokładnie każdy mijany przez nas człowiek ma jakąś historię, przeżył jakieś dramaty, kogoś kocha, przez coś cierpi, coś go boli, o czymś myśli... Że jest taki... realny.
    Ładnie to napisałaś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że mnie niewiele obchodzą inni ludzie, nie obserwuję ich tak często, a w poście pisałam o sobie.

      Usuń
  15. Komunikacją miejską nie jeżdżę, bo u nas takowej nie ma. Mieszkam na wsi, jednak doskonale rozumiem, jak fascynujące jest obserwowanie ludzi. Mimo, iż boję się ich poznawać osobiście lubię domyślać się, jacy są. Tworzyć im historie, które w większości zachowuję dla samej siebie. Tak o. A jeśli nadarza się okazja, by kogoś potem poznać to tylko lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie przepadam za obserwowaniem innych, poza tym staram się unikać kontaktu wzrokowego, jak tylko mogę i pewnie właśnie z tym wiąże się to, że odwracam od ludzi wzrok. A w poście pisałam o swoim odbiciu w szybie :)

      Usuń
  16. Jadąc autobusem do domu też często się przyglądam przechodniom, albo ludziom w autobusie. Ale jakoś szczególnie nikt nie zapadł mi w pamięć. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się nikomu nie przyglądam, patrzę na swoje odbicie i się zastanawiam, tak jak to powyżej opisałam.

      Usuń
    2. Napisałam to w ostatnim zdaniu. Ale dużo osób go chyba nie przeczytało...

      Usuń
    3. No napisałaś, ale ja to się chyba jakiegoś drugiego dna doszukiwałam.

      Usuń
    4. Po prawie 6 latach blogowania przekonałam się, że nie warto zamieszczać postów z "drugim dnem", bo potem czyta się komentarze zupełnie nie na temat i nie ma o czym z ludźmi porozmawiać.

      Usuń
    5. Fakt. Chociaż najpierw to trzeba umieć pisać z "drugim dnem". :D

      Usuń
    6. Robiłam długie przerwy w blogowaniu, bo ja pisałam o jednym, a ludzie czytający to o drugim. A prawdziwy sens nie był tak mocno ukryty pomiędzy napisanymi przeze mnie słowami.
      Teraz się w to już nie bawię.

      Usuń
    7. Czasami lepiej określić to jednym słowem, a zostać zrozumianym. Chociaż właściwie piszesz najbardziej dla siebie, więc to Tobie powinno się czytać to najlepiej. :)

      Usuń
    8. Gdybym pisała dla siebie, pisałabym do zeszytu.

      Usuń
  17. To, na swój sposób, piękne, że potrafisz dostrzegać takie rzeczy. Obserwujesz, zauważasz małe gesty, wyrazy twarzy. Poza tym, w tych komunikacjach miejskich jest coś takiego... refleksyjnego. Zwłaszcza w tramwajach.


    P.S Wiedziałam, że skądś Cię kojarzę, przewertowałam kilka postów wstecz i wszystko jasne :) Cieszę się, że wróciłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy patrzysz na swoje odbicie lustrze pewnie dostrzegasz to samo.
      Postów wstecz jest raptem jeden, więc to nie było trudne zadanie ;)

      Usuń
    2. Nie, dostrzegam coś zupełnie innego.

      Fakt. Pomyliło mi się, wydawało mi się, że były dwa.

      Usuń
    3. Co takiego?
      Ależ to nie ma żadnego znaczenia :)

      Usuń
  18. Coraz częściej mam wrażenie, że te codzienne wycieczki tramwajami czy autobusami są czasem największych refleksji. Ludzie mówią, że to pociągi skłaniają do przemyśleń dotyczących naszego życia. Ale jakby się tak zastanowić... większość z nas, mieszkających w dużych miastach, codziennie zaczyna dzień i kończy w tym MPK. I o ile rano to jest jeszcze (zazwyczaj) moment wybudzania się ze snu, tak wieczorem... można podjąć najważniejsze decyzje w życiu. Co mi się ostatnio zdarzyło, swoją drogę. Ach, te łódzkie tramwaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pociągu też mi się dobrze myśli, powstało tam sporo fajnych tekstów.

      Usuń
  19. fakt jak mam szczescie i siedze sobie i patrze przez szybe to sobie nad roznymi sprawami rozmyslam... tez obserwuje ludzi ale aktualnie to czytam ksiazki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem czytać książek w tramwaju/autobusie, bo zaraz muszę zejść jakiejś jęczącej na mnie pani. Albo panu.

      Usuń
  20. Najfajniej podróżuje się autobusami miejskimi wieczorem, kiedy pojazdy nie są już zapchane, a ludzie są na tyle zmęczeni dniem, że po prostu siedzą/stoją zamiast rozmawiać ze sobą czy przez komórki.

    OdpowiedzUsuń