Łzy mi się z oczu wylały, gdy zobaczyłam kto napisał do mnie na jednym z moich porzuconych blogów. To jedna z nielicznych osób, za którymi tak cholernie tęskniłam. O niej nie da się zapomnieć, wryła się w moją pamięć już na zawsze. Bardzo mnie ucieszyło to, że znów będę mogła z nią porozmawiać. Dziękuję Ci, zmotywowałaś mnie do powrotu.
Pozdrawiam,
Kontrastowa/Rewolucja/Carlie
Pozdrawiam,
Kontrastowa/Rewolucja/Carlie
Czasem coś, co zdaje się być pozornie drobiazgiem, zwłaszcza w naszych oczach, sprawia, że zmienia się nasze życie, że podejmujemy pewne decyzje. Pewne osoby nieraz nie wiedzą, jak bywają dla nas ważne. Ale to wręcz...piękne.
OdpowiedzUsuńNie sądzę, aby decyzja o powrocie na bloga zmieniła moje życie, ale bez niego czułam dziwną pustkę. Brakowało mi ludzi, których znam od prawie 6 lat. Wiele się w naszych życiach pozmieniało przez ostatni rok, bo podejrzewam, że tyle trwała moja nieobecność. Czasem tylko gdzieś się tu przewinęłam, ale nie potrafiłam zostać na dłużej. Obiecuję sobie, że tym razem będzie inaczej.
UsuńNie no jasne, że to wątpliwe, chodziło mi bardziej o szerszą perspektywę wobec drobiazgów chociaż...nigdy nic nie wiadomo:) Mi przez teksty umieszczone na blogu póki co zaproponowano, żebym parę niepublikowanych wspomnień z podróży dał do wydawnictwa i prosze, niedługo będą się drukować, kto wie, może pisaniem kiedyś zarobię na więcej wypraw XD Wątpliwe i zabawne, ale jednak...nigdy nie wiadomo, czym los zaskakuje, często nawet dość miło:)
UsuńBo jednak to pewne miejsce, do którego się wraca, człowiek się zasiedzi. Niby nic, a jednak cząstka życia, która nie jest niezbędna jak oddech, ale jednak bez niej pustawo. Rozumiem to doskonale.
I cóż, powodzenia zatem w dotrzymaniu obietnic:)
Mój kolega z roku napisał książkę, ba, nawet całą trylogię. Nikt nie chciał tego wydać, poskąpili mu papieru i jego powieść pojawiła się w formie elektronicznej. Szkoda mi 15 zł na zakup tekstu w jednym pliku, poza tym nie znoszę fantastyki. Ale chłopak sukces osiągnął, marzenia spełnił. Pamiętam, jak przepisywał swoją książkę z zeszytu na komputer, gdy zaczynaliśmy studia.
UsuńMam nadzieję, że dasz znać, kiedy Twoje zapiski pojawią się już w księgarniach.
Podróżujesz?
Bo wydanie czegokolwiek w Polsce na papierze to katorga..ale czasem się udaje:) Ale podziwiam jego samozaparcie:)
UsuńA moje to tylko dwa teksty w całym zbiorze tekstów o Indiach, więc może nie ma co robić wielkiego halo:) Ale dać znać mogę.
I można tak powiedzieć, staram się wyruszać w podróże na tyle, na ile mogę. Jednak mam rodzinę na utrzymaniu, mogę tak rzec i cóż..smycz pewna jest ( nie żebym narzekał) ale dusza Włóczykija daje o sobie znać i tak z dwa razy w roku wyprawa porządna musi być, w dzikie czasem rejony, czasem z dziwnymi przygodami:)
Kiedyś miałam zapędy na to, aby napisać książkę. Problem jednak polegał na tym, że napisałam jakąś część historii, a potem mi się odechciewało. Tak, słomiany zapał.
UsuńA te rejony to polskie rejony? Nie wiem, czemu na myśl przyszły mi Bieszczady.
Rozumiem, w wymyślaniu też nie jestem dobry a raczej...szybko to porzucam:)
UsuńNie, zwiedziłem już całą Europę( z Turcją i częścią Rosji licząc) w sumie, Tajlandię, Malezję, Indie i Gruzję - te dwa ostatnie w tym roku, a teksty pisze z podrózy z Indii, w sumie nawet parę tekstów z Indii jest na blogu. Ale Biesy też kocham ^^
I tak mi niczego nie wydadzą, jak piszę, to jest tam za dużo seksu. Heh.
UsuńZazdroszczę, ale wszystko jeszcze przede mną, czyż nie? A w Bieszczadach jeszcze nie miałam okazji być.
Ej, ale powieści erotyczne teraz są na topie, to twoja nisza XD Może zmienisz moje zdanie o tym, że większość bywa...no nudna. Albo niesmaczna jakoś, bo mało kto umie dobrze seks opisać, jak mam być szczery.
UsuńOwszem, wszystko przed tobą, trzeba tylko chcieć:) I nie, podróże wcale nie są drogie. Ja w nich zawsze jeszcze...zarabiałem XD
To też, musisz je koniecznie odwiedzić. Zwłaszcza teraz, jesienia są piękne, dlatego żałuję, że nie mogę jechać.
Wolę nie ryzykować :D Ale mogę Ci wysłać jedno z krótkich opowiadanek, które zachowało się u mnie na dysku. Pisałam je rok temu. Why not.
UsuńPojechałam pociągiem z Łodzi do Gdańska za 4 zł i 41 groszy! A łącznie z podróżą, jedzeniem, imprezowaniem i pamiątkami, pięć dni w Gdańsku wyniosło mnie 350 zł. Dla chcącego nic trudnego.
W tym roku na Poznaniu kończę z podróżowaniem.
A możesz, chętnie poczytam, teraz mam dużo czasu na czytanie XD
Usuńwhitteerabbit@gmail.com
Ano właśnie, jak się chce to wszystko można, okazję nawet się znajdzie:) Po prostu, trzeba mieć zapał:)
A, rok akademicki się zaczyna, no tak, nie będzie na to czasu.
Rosjanie Ci nie zhakowali konta na gmailu?
UsuńWyślę za chwilkę.
Polski Bus z Poznania do Łodzi za 13 zł wyszedł.
Ale mam tylko 290 h zajęć przez caluśki rok, trochę jak na zaocznych.
Nie, a czemu? I dobrze napisałem maila, tak sprawdzam, sprawdzam...i nie wiem XD
UsuńWszyscy właśnie teraz Polskim Busem jeżdżą, tak zauważyłem. Robią furorę.
O rety..to faktycznie, maluśko. Więc będzie czas na przyjemności innego rodzaju:)
Jeszcze nie wysłałam tego tekstu :D
UsuńFajnie się jeździ, ale opłaca się tylko wtedy, kiedy zarezerwuje się bilety duuuuużo wcześniej przed planowaną podróżą.
W planach jest angielski, siłowania i jak zwykle nic z tego nie wyjdzie :P
Aha, ok XD Bo tak się zastanawiałem, czy może dostajesz maila zwrotnego, że coś jest nie tak czy coś XD
UsuńWiesz...ja wolę na stopa albo pociągiem jednak. Jestem klasyczny w tej kwestii XD Chociaż, ostatnio musiałem i samolotem jednak XD
Jak zakładasz że nie wyjdzie, no to nie wyjdzie. Ale może by tak jednak nie zakładać, co?XD
Pociąg - chętnie, ale nie TLK, bo śmierdzi.
UsuńTo chyba nie kwestia zakładania, a raczej niechcenia :D
Nie trafiłem na taki, co śmierdzi jakoś wybitnie XD Ale ja mam dużą tolerancję chyba w tym względzie, przetrwałem w Waranasi z zapachem zwłok XD
UsuńTo ty chcesz czy nie chcesz ostatecznie?XD
I jak tam w Poznaniu było?:>
Każdy TLK śmierdzi, to ja nie wiem, jakimi Ty jeździsz :D Przetrwałam na sekcji zwłok, soł...
UsuńBardzo chcę, a Poznań zaraz po Krakowie najpiękniejszym miastem jest!
dobrze,że już jesteś :)
OdpowiedzUsuńA pamiętasz mnie jeszcze?
Usuńciężko powiedzieć... ale zawsze cieszę się jak ktoś powraca na "stare śmieci" :) także miło mi,że Ty pamiętasz :) i napisałaś.
UsuńStare raczej nie, w końcu to całkiem nowy blog. Ja jestem inną osobą, zaczynam tu wszystko od nowa. Tylko ludzie są ci sami. Szkoda, że jest ich już mniej.
Usuńw sumie racja, powodzenia :)
UsuńNie dziękuję, co by nie zapeszyć.
Usuńprawidłowo :)
UsuńDobra zasada.
Usuńmoże i skuteczna :)
UsuńKto wie.
UsuńCo słychać?
Usuńa pogoda się popsuła i taka senna się zrobiłam cały dzień.
UsuńWczoraj też było u mnie brzydko, a dzisiaj jak w lipcu, pięknie.
UsuńNie wiem która to ale...dobrze zrobiła, że Cię namówiła :)
OdpowiedzUsuńAnonimowa A. - moja kochana Anonimowa A. Ale nie namawiała mnie. Po prostu się pojawiła i to wszystko zmieniło. Jeszcze nie miałam okazji z nią porozmawiać.
UsuńNasza kochana Anonimowa A. - mała poprawka ;)
UsuńTo już mamy 2 wielkie powroty tej jesieni ;)
A kto jeszcze poza nią wrócił?
Usuńno i dobrze że jesteś :) pisz i działaj i twórz:D
OdpowiedzUsuńŻebym jeszcze miała o czym pisać.
Usuńo życiu codziennym :D
UsuńNa razie tylko wegetuję...
Usuńod wegetacji do działania :)) ja na onecie miałam bloga już 7 lat będzie, rzuciłam go na rok i wróciłam :D
UsuńOd października znów zacznę działać ;)
Usuń17.10.2008 założyłam bloga na Onecie, w ogóle bardzo lubię ten dzień. 17.10, ale innego roku zdałam egzamin na prawko, Coma wydała Czerwony Album, mój tata ze szpitala wyszedł po dość długim pobycie. To dobra data.
na w 2006 roku :D jaki nick miałas na Onecie?:D
UsuńPierwszego bloga założyłam w 2005, ale to były setki bzdur.
UsuńKontrastowa
coś mi w przelocie mówi ów nick ... ale chyba Cię wtedy nie komciowałam ;p
UsuńChyba dopiero na bloggerze.
UsuńJak miło, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że jeszcze Ci blogowanie nie obrzydło.
UsuńMiałam trochę chwil zwątpienia, ale za bardzo lubię gadać, żeby stąd odejść :)
UsuńGłupia byłam, że odchodziłam, ale jak tak teraz na to patrzę z perspektywy tego straconego czasu, to wydaje mi się, że to wszystko wina Onetu.
UsuńCzemu?
OdpowiedzUsuńPo tym przeniesieniu blogów na platformę blog.pl przeniosłam się na bloggera, ale straciłam przez to kontakt z wieloma osobami z Onetu, które porzuciły blogowanie. I jakoś mi się tutaj ciężko było odnaleźć. Ale teraz zależy mi jedynie na kontakcie z Wami wszystkimi i cieszę się, że mogłam Was tu jeszcze znaleźć.
UsuńWiele osób odeszło jeszcze przed tym przeniesieniem... ile to można się użerać z komunikatem, że blog nie istnieje? Do Bloggera ciężko jest się przyzwyczaić, ale w sumie łatwiej się tutaj bloguje :)
UsuńI blogger ma wiele fajnych opcji. Tu się nauczyła CSS i HTML, przynajmniej w takiej skali, w jakiej potrzebuję tego do tworzenia szablonów.
UsuńI przez to możliwości w robieniu szablonów są wręcz nieograniczone :) Jedyne co staje na drodze, to ograniczona wyobraźnia.
UsuńEwentualnie słaba wiedza z zakresu możliwości Photoshopa. Ale ostatnio zrobiłam to: http://symfonia-destrukcji.blogspot.com/ i jestem z niego naprawdę dumna.
UsuńJa tam nawet PS nie mam ;D Śliczny :) Długo nad nim siedziałaś?
UsuńNie pamiętam, zrobiłam go jakieś pół roku temu i od tamtego czasu nie stworzyłam nic nowego. Pewnie 2-3 dni. Najgorzej zrobić nagłówek w photoshopie, bo trzeba mieć pomysł, reszta to już małe piwo.
UsuńKurczę.. tak sobie myślę, że mi przydałoby się zmienić szablon, a nie mam kompletnie pomysłu :(
UsuńJa teraz stawiam na te najprostsze, będę tu zmieniać tylko obrazek i kolory. Nie chce mi się bawić w graficzne wariacje.
UsuńU mnie w sumie też szału nie ma. Mój brzydki pysk i tyle ;D
UsuńW ogóle to nie widziałam, że jesteś taka ładna :)
UsuńNic tam ładnego nie widzę xD
UsuńMasz fajną urodę!
UsuńGorszą niż najgorsza ;P
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej nie masz syfów na brodzie.
UsuńAle za to mam na nosie ;D
UsuńMyślałam, że po dwudziestce ten koszmar się kończy... Myliłam się.
UsuńNiestety :(
UsuńAż dziś u dermatologa wylądowałam.
UsuńDermatolodzy źle mi się kojarzą ;/
UsuńA ja mam takiego super, co mnie zawsze przyjmuje, jak nie jestem zapisana.
UsuńTylko pozazdrościć :)
UsuńDo tego młody i przystojny... Aghrrr...
UsuńA wolny? :)
UsuńA tego nie wiem. Cholerka... :D
UsuńTrzeba się dowiedzieć ^^
UsuńO nie, nie, nie będę go podrywać. Jak ma sobie obrączkę na palcu, to niech ma, nie chcę o tym wiedzieć :P
UsuńSpoko ;P
UsuńChociaż moja mama to by szalała z radości... Lubi go. Za bardzo.
UsuńOjć.
UsuńMama mi kazała "profesora" na uczelni poderwać jakiegoś... Ratuj.
UsuńOjeżu.
UsuńJa chyba poproszę jakiegoś egzorcystę na obiad... Nie jako partnera, jako pomoc, bo moją mamę szatany opętały.
UsuńCo te matki mają w głowach? Mnie moja też chciała nieźle zeswatać...
UsuńCzyli nie tylko ja mam przekichane w tej kwestii?
UsuńNiestety. U mnie skończyło się to trochę kiepsko, bo nawet zaproponowała mu mieszkanie u nas! Nie mogłam nic zrobić, bo "to dom rodziców i nie mam prawa głosu" i największe problemy się zaczęły, kiedy poznałam Pana Kudłatego... skończyło się podbitym okiem. Moim okiem. Pół miesiąca chodziłam do roboty niczym panda.
UsuńOberwałaś za faceta...?
UsuńI to jeszcze od faceta, który uważa się za gentelmana.
UsuńNie dość, że za to jeszcze od... O kurde.
UsuńJa Cię chyba jako Rewolucję pamiętam. Tak czy siak, lubię obserwować powroty ludziów - nie odchodź już! :)
OdpowiedzUsuńCzyli już na bloggerze.
UsuńPostaram się tu zostać.
Ja już się ponad dwa lata temu wyniosłam z Onetu także ;) tu jest fajniej.
UsuńTeż się wyniosłam w pierwszej połowie 2012 roku, ale część osób przez te onetowe wariacje odeszła z blogowego świata i mnie samej odechciało się blogować.
UsuńMnie się na Onecie odechciewało blogować, bo wiecznie coś się psuło. A tu jest super ;)
UsuńTo prawda, dlatego tak wiele osób z blogowania zrezygnowało.
UsuńNajbardziej mi chyba w pamięć zapadło, jak przez kilka dni wyświetlało się, że mój blog nie istnieje i niektóre osoby do mnie pisały, gdzie jestem...
UsuńNie wiem, skąd się te problemy brały, ale to był koszmar.
UsuńDzisiaj się tam zalogowałam, na stare konto i teraz to jest dopiero odlot.
UsuńJa nawet nie próbuję, pewnie już moje konto na poczcie jest nieaktywne :(
UsuńA to może stać się nieaktywne, nie wiedziałam że tak się da ;)
UsuńPo jakimś czasie niestety tak.
Usuńsuper ze wrocilas :)
OdpowiedzUsuńCiekawe na jak długo.
Usuńto tylko Ty wiesz ;)
UsuńŻebym ja to właśnie wiedziała... Chciałabym jak najdłużej, ale wiesz, z chcenia to nie zawsze dobre rzeczy wychodzą.
UsuńPamiętam Cię jeszcze z czasów Onetu :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Kurczę, ja Ciebie nie kojarzę.
UsuńO moim dawnym nicku porozmawiamy innym razem ;)
UsuńTeraz będę się zastanawiała, kim jesteś.
UsuńNie chcę o tym mówić publicznie, może powiem na poziomie prywatnym.
UsuńMożesz napisać maila: heroineshot@gmail.com
UsuńTo fajnie gdy dochodzi do takiego "spotkania" :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości w tym nowym etapie blogowania :)
Zatęskniłam za niektórymi osobami, ogólnie za blogowaniem. Zobaczymy, ile pociągnę.
UsuńOjej... jestem tak wzruszona, że nie wiem, co powiedzieć :*
OdpowiedzUsuńMoże tylko tyle, iż postaram się pisać częściej nawet w chorobie, bo też poczułam ogromną mobilizację :))
Nawet nie wiesz, jak często o Tobie myślałam. Jesteś moją bohaterką :)
UsuńNie przesadzaj. Najwyżej dopiero będę, kiedy się pozbieram :)
UsuńNie przesadzam. Ja na Ciebie poczekam. Zdrowie najważniejsze :)
UsuńZalecam duuużą dawkę cierpliwości :D
UsuńNie zamierzam stąd się tak szybko zwijać ;)
UsuńAni ja, bez bloga prawie jak bez powietrza :P
UsuńAnonimowa A., można prosić ades bloga? chętnie dołączę do grona czytelników :-)
UsuńTeraz prowadzę bloga dla zaproszonych, więc podaj maila jeśli możesz. Dostaniesz dostęp.
UsuńAlbo napisz: anonimowa91@gmail.com :)
Usuńheroineshot@gmail.com
UsuńAle napisałam Ci maila :)
UsuńJeżeli chciałaś mnie nabrać, to Ci się udało :D
UsuńAleż z czym?
UsuńNiektórzy nieraz nie zdają sobie sprawy, ile są w stanie sprawić nam radości. Życzę powodzenia więc na nowej blogowej drodze ;)
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że znów tu jestem.
UsuńCóż, i ja się cieszę, choć nie jestem do końca pewna, czy pamiętam Cię z onetowskich przestworzy :P
UsuńJa Ciebie nie kojarzę, więc chyba nie miałyśmy okazji poznać się wcześniej.
UsuńWidocznie ;)
UsuńA szkoda.
UsuńDlaczego? Wszak wszystko da się nadrobić :)
UsuńPewnie, że można to nadrobić, oby się udało :)
UsuńNie widzę żadnych przeszkód ^^
UsuńChętnie.
Usuńcieszę się, że wróciłaś i mam nadzieję, że zostaniesz na długo :)
OdpowiedzUsuńNa 4 lata chociażby... Jak na Onecie.
Usuńchociażby :) albo i dłużej.
UsuńChciałabym, ale nie wiem czy wystarczy mi motywacji.
Usuńwiadomo - nic na siłę.
UsuńMam problem ze słomianym zapałem w każdej kwestii.
UsuńNajważniejsze, że ktoś zmotywował Cię do powrotu. Ja zanim zdecydowałam się na blogspota też sporo czasu minęło, a za onetem nadal tęsknię. ;)
OdpowiedzUsuńMiałam już bloga na bloggerze, założyłam go ponad dwa lata temu, bo musiałam zwiewać z Onetu, ale jakoś mi się tu źle pisało i zrezygnowałam.
UsuńTen jest moim pierwszym i chyba nie mam w planach zakładania innego.
UsuńSwoją drogą z Onetu jeszcze pamiętam Kontrastową/Rewolucję.
Fajnie, że mnie pamiętasz ;)
UsuńMam nadzieję, że wróciłaś na dłużej:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i dużo motywacji do pisania:D
Mam nadzieję, że jak wrócę do siebie od rodziców, to zapał mi nie minie.
UsuńTeż mam taką nadzieję:)
UsuńMuszę zrobić coś z tym wolnym czasem.
UsuńNie oszukujmy się - nie da być się samotnikiem. Jesteśmy cholernie uzależnieni od ludzi i to oni są odpowiedzialni za to, jacy jesteśmy. Spotkało Cię ogromne szczęście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chyba jednak lepiej być "uzależnionym" od ludzi tych poza internetem.
UsuńBo ja wiem... Ja poznałam w sieci naprawdę wiele wspaniałych osób, które nie oceniają mnie po rzeczach powierzchownych tylko po tym, co siedzi wewnątrz mnie. Są szczerzy, a o to niestety ciężko u ludzi "na zewnątrz".
UsuńDla mnie życie w necie to ciężka choroba.
Usuńbo stąd nie da rady tak łatwo odejść. mimo wszystko, warto być dla pewnych ludzi tutaj, dla samego siebie...
OdpowiedzUsuńNa blogu można zrobić wiele ciekawych rzeczy.
UsuńJesień to chyba czas, gdy większość blogerów wraca na "stare śmieci".
OdpowiedzUsuńMam tak mało zajęć w tym roku akademickim, że muszę jakoś wypełnić wolny czas.
UsuńDobrze Cię widzieć.
OdpowiedzUsuńFajnie, że jeszcze tu z nami jesteś (jak to brzmi...).
UsuńDobrze mieć ludzi, do których warto wracać, nawet jeśli to "tylko" internet.
OdpowiedzUsuńCiebie też mi brakowało :)
Usuń